Wyprawa - Mikstat

Mikstat Pustkowie – poszukiwania fragmentów bolidu z 15 lipca 2021…

Poszukiwania szczątków dziennego bolidu zarejestrowanego nad polską 15 lipca 2021 roku ciągle trwają. Fragmenty przybysza z kosmosu powinny znajdować się na południe od miasta Ostrów Wielkopolski [Dzienny bolid nad Polską (15.07.2021)]. Jak dotąd odnaleziony został jeden kawałek o wadze 351,6 g. 5 sierpnia podjęliśmy decyzję, że wracając z krótkiego pobytu w górach dołączymy na 3 dni do ekipy poszukiwaczy i „poszperamy” naszymi meteorytowymi laskami w okolicznych lasach i łąkach. Tu spotkało nas pierwsze zaskoczenie – gdziekolwiek zadzwoniliśmy w sprawie noclegu, wszędzie nie było wolnych miejsc. Wolny pokój udało nam się znaleźć dopiero w hotelu w Ostrowie Wielkopolskim, około 20 km. od miejsca spadku.

9.08
W elipsie spadku zjawiliśmy się około godziny 14. Na początku postanowiliśmy pochodzić trochę w połowie obszaru gdzie według wyliczeń powinny znajdować się fragmenty o masie od 100 g do 1 kg. Zaparkowaliśmy samochód na granicy łąk i lasów i rozeszliśmy się w dwie strony świata czyli w prawo do lasu i w lewo na pola, które zostały już skoszone, a plony zostały zebrane przez gospodarzy. Po 20 minutach mamy już pierwsze spostrzeżenia. Jeżeli okoliczne lasy wyglądają jak ten do którego weszliśmy przed chwilą i jeżeli fragmenty bolidu spadły właśnie w takie miejsca to będą praktycznie nie do odnalezienia. Las do którego weszliśmy jest na całym obszarze gęsto porośnięty olbrzymimi paprociami sięgającymi prawie do pasa.

Inaczej przedstawiała się sprawa na polach. Tu było już po żniwach (przynajmniej jeśli chodzi o żyto), a plony zostały zebrane. Poszukiwania w takim miejscu to relaksujący spacer. Gorzej jednak, że takich pól nie było zbyt dużo. Ponad połowa pól obsiana jest kukurydzą przeznaczoną na kiszonkę, której zbiory rozpoczną się w okolicach 10 września.

Niecałą godzinę po rozpoczęciu naszych poszukiwań, spotkaliśmy pierwszych znajomych z grupy poszukiwaczy, którzy pomimo trudnego terenu wybierali się na poszukiwania do lasu. My po przeczesaniu naszego pierwszego pola, przemieściliśmy się z kolei w obszar spadku powyżej 1 kg, gdzie najpierw odwiedziliśmy dwóch gospodarzy w celu uzyskania pozwolenia od właścicieli gruntów na prowadzenie poszukiwań. Okoliczni mieszkańcy, których odwiedziliśmy wiedzieli już o spadku meteorytów i byli przyjaźni nastawieni do poszukiwaczy. Niestety pierwszy gospodarz, którego odwiedziliśmy, miał już wszystkie plony zebrane, a jego łąki zostały już zaorane… Więcej szczęścia mieliśmy w drugim przypadku. Bez problemu uzyskaliśmy zgodę na poszukiwania na aktualnie dostępnych polach oraz na wejście po 10 września na obszary porośnięte kukurydzą. Do końca dnia penetrowaliśmy teren na który otrzymaliśmy zgodę. Spotkaliśmy jeszcze jednego znajomego poszukiwacza z którym porozmawialiśmy trochę dłużej. Pod wieczór wróciliśmy do hotelu i zdecydowaliśmy, że następnego dnia rozpoczniemy poszukiwania od północnej części elipsy.

10.08
Drugi dzień poszukiwań rozpoczęliśmy od uzyskania zgody na prowadzenie poszukiwań na łąkach w północnej części elipsy, a nawet trochę przed elipsą, gdzie liczyliśmy na ewentualne odnalezienie małych fragmentów bolidu. Łąki były wcześniej koszone, trawa nie była duża zatem przeczesywania okolicznych traw nie było jakieś strasznie skomplikowane. Niestety nie przyniosło żadnych pozytywnych efektów. Postanowiliśmy zatem wejść do lasu i zobaczyć czy da się tam szukać. Niestety nasze plany szybko zostały zweryfikowane. Podobnie jak dzień wcześniej, gęste runo nie pozwalało na dokładne sprawdzenie terenu. Zrobiliśmy całkiem spore kółko chodząc po lesie i szukając przynajmniej małego obszaru zdatnego do prowadzenia poszukiwań, znajdującego się w pobliżu miejsca gdzie mogły spaść 100-gramowe fragmenty. Niestety miejsca taki są dosłownie szczątkowe. Odnalezienie takich miejsc zabiera naprawdę sporo cennego czasu, a same leśne miejscówki nie są na tyle duże, by spędzić na ich terenie nie wiadomo jak dużo czasu.

Po południu postanawiamy opuścić tereny leśne i udać się w pobliżu miejsca gdzie prowadziliśmy poszukiwania dzień wcześniej. Tym bardziej, że wczoraj pod wieczór, niedaleko od nas, jeden z rolników którego już odwiedziliśmy kosił trawę na całkiem sporej i „obiecującej” łące. Czas który przeznaczyliśmy na pokonanie drogi na „naszą” łąkę wydłużył się znacznie z powodu kolejnych miłych i symaptycznych spotkań z poszukiwaczami którymi spotkaliśmy dzień wcześniej, ekipą z Czech oraz z „Magneto”.

Niestety po dojechaniu na miejsce, okazało się że łąka którą planowaliśmy przeszukać została już zaorana…!!! Tempo niczym w formule F1. Na całe szczęście tuż obok na sporej trójkątnej działce jeździł rolnik traktorem i kosił wysoką trawę, po której zapewne nikt wcześniej nie chodził. Podeszliśmy zatem z pytaniem o zgodę na poszukiwania, którą po krótkim opisie sytuacyjnym otrzymaliśmy bez żadnych problemów. Tak jak wcześniej, dodatkowym bonusem została zgoda na prowadzenie poszukiwań na polach kukurydzy (oczywiście po zakończeniu zbiorów). Niestety na świeżo skoszonej łące, poza kilkoma ładnymi krzemieniami nic więcej w trawie nie znaleźliśmy.

Po przejściu całego obszaru, na który otrzymaliśmy zgodę, postanowiliśmy się nieco posilić i we wcześniej znalezionym miejscu, rozpaliliśmy nieduże ognisko, na którym przygotowaliśmy ciepły posiłek poszukiwaczy kosmicznych kamieni. W tym czasie nad teren elipsy nadciągnęła burza, która przyniosła niezłą ścianę wody. Zaraz po ognisku, zmuszeni byliśmy zatem przerwać poszukiwania. Na całe szczęście telefony komórkowe nie przestały działać i umówiliśmy się z innymi poszukiwaczami na krótkie spotkanie w pobliskiej restauracji Lido nad jeziorem Szperek. Po spotkaniu w fajnej i przesympatycznej atmosferze udaliśmy się na dalsze wspólne poszukiwania w południowym pasie elipsy spadku. Wtorek zakończyliśmy podobnym wynikiem jak dzień wcześniej (czytaj: bez meteorytu).

11.08
Ostatni dzień 3-dniowych poszukiwań. Po szybkim śniadaniu i wymeldowaniu się z hotelu, udaliśmy się w zachodnią część elipsy z zamiarem prowadzenia poszukiwań fragmentów od 200 do 500 gram. Dzień był słoneczny i nastrajał pozytywnie do poszukiwań. Na łąkach i polach spotkaliśmy naszych dobrych znajomych, trochę szukaliśmy wspólnie, trochę sami, ale również bez sukcesów. Pod koniec poszukiwań spotkaliśmy Rainera Bartoschewitza, właściciela laboratorium kosmo-petrologicznego z Niemiec, które klasyfikuje meteoryty www.meteorite-lab.org. W miłej atmosferze z odrobiną humoru, zamieniliśmy kilka zdań na temat poszukiwań i spadku z 15 lipca. Po godzinie 17 pożegnaliśmy się ze znajomymi i zakończyliśmy nasze krótkie 3-dniowe poszukiwania. Niestety bez sukcesu, ale za to nawdychaliśmy się świeżego powietrza, spotkaliśmy się ze znajomymi, pasjonatami kosmicznych kamieni i poszukiwaczami przygód 😉

Przed wyruszeniem do domu, weszliśmy jeszcze po świeży chleb do Chlebowej Chaty. Żałujemy strasznie, że nie odwiedziliśmy tego miejsca wcześniej. Chleb pieczony na miejscu jest wyśmienity. Pieczony według starych receptur, chrupiący, świeży i pachnący wprost nieziemsko. Na próbę wzięliśmy jeszcze miejscowy smalec i kiszone ogórki. Po powrocie do domu otrzymaliśmy jedno bardzo ważne pytanie – dlaczego tak mało? Obiecaliśmy wrócić w elipsę spadku najszybciej jak się da 😉

Trzymamy kciuki za to, aby jak najszybciej został odnaleziony kolejny fragment meteorytu.

Jeżeli chcecie wybrać się na poszukiwania i nocować w pobliżu miejsca spadku, polecamy nocleg w Agroturystyce Helenówka, Komorów 134A, 63-510 Jeżeli będą wolne miejsca to z całą pewnością nie będziecie zawiedzeni. Miejsce urządzone jest z „duszą i sercem”, spokojne i relaksujące. Po drugiej stronie drogi, będziecie mieli Chlebową Chatę, Komorów 134, 63-510. Czego można chcieć więcej w takim miejscu…

Meteorytów oczywiście… 😉

Zostaw komentarz...